Tak się nabijałam z Dziecka, a okazało się, że niesłusznie, mam przestarzałe informacje. Moje Dziecko ma już promotora pracy... doktorskiej. (Magisterskiej też, to zresztą ten sam Wykładowca). I według tego, co wyżej wymieniony mówi, na magisterkę ma jeszcze czas, za doktorat już się musi wziąć. Fakt faktem, temat pracy doktorskiej ustalony w szczegółach, magisterskiej w zarysie... Dla mnie to stoi na głowie, ale ja się chyba kompletnie nie znam.
Doktorat można robić z czego się praktycznie chce, ale doktorantów jest jak na lekarstwo. Dziecko dzielnie walczy z trudną sesją, wiele wskazuje na to, że wygra, ale "Zdrowaśka" mile widziana:) Jest dobrze.
Ale o moje zdrowie nie pytajcie...
Nie szkodzi, mogę chorować, wola Boża. I tak Jego Łaska, że na to wszystko ani osobno, ani razem wzięte nie da się tak łatwo umrzeć:)
Weź nas nie strasz!!! A z "Dziecka" bądź dumna. Potwierdzam zresztą, że tak sie teraz dziwnie porobiło, moja znajoma jest wykładowcą na prywatnej uczelni, tam jest mało szans na doktorat (w sensie tematów), ale jakieś są i bywa, że ktoś ma już oddaną pracę doktorską i pisze magisterkę, co zrobisz? Kuruj się, całuję mocno.
OdpowiedzUsuńNie straszę, nie to było moim zamiarem, przepraszam:) Jestem już i fizycznie i psychicznie zmęczona chorowaniem. Mam kłopoty praktycznie ze wszystkim, nawet ze skórą i jest to bardzo denerwujące... Bratanica znajomego miała już napisaną (nie wiem, czy oddaną) pracę doktorską, zanim się wzięła za magisterkę;) Czyli jest dziwnie:)
UsuńGratulacje dla Młodej, z naszych to niewiele będzie, pewnie młodsza zda maturę i to będzie koniec sukcesów naukowych. Wasza ma niezły zestaw genów, naszym się tak dobrze nie trafiło. jesteś za młoda i za ładna, żeby umierać. Chorować możesz, ale nie za bardzo. Uważaj na siebie i niech rodzina na ciebie uważa. niezalogowany w.
OdpowiedzUsuńWybacz, napisałeś stek bzdur. Masz fajne te dziewczyny, a że trochę bardziej rogate, niż moja, to wbrew pozorom może być zaleta. Zresztą, mojej na uczelni rogi rosną w tempie zastraszającym. Ostatnio ustawiła (bardzo kulturalnie, ale jednak) profesora. Po ustawieniu, profesor zadzwonił do mnie (oczywiście, pytając czy może dostać numer telefonu) i pogratulował mi Dziecka. Ani ja nie jestem młoda i ładna, ani Twoje Dziewczyny nie są złe i głupie. Geny... Geny to jedna wielka niewiadoma. Na jedenaścioro wnuków naszych rodziców tylko jeden nie ma wyższego wykształcenia (ale pracuje u A. i finansowo dobrze sobie radzi) i jeden nie ma magistra, pozostał przy licencjacie. (Pomijając Dziecko i jeszcze jedną wnuczkę, które, mam nadzieję, jeszcze nie mają magistra). Jeśli wszystko dobrze pójdzie, to będzie jeden maturzysta, jeden po licencjacie, sześć magisterek i trzy doktoraty. A geny masz tam w cały świat, bo jedna siostra A. jak wiecie miała inną mamę biologiczną (bo wychowała się tak samo, z tą samą mamą, no ale to już nie geny). Tymczasem doktorat piszą dwie córki siostry przyrodniej i zabiera się moja. Wspólne geny mają po dziadku, ale też się różnie to rozkłada. Geny ze strony ich ojca są słabe, u mnie ze strony rodziny mamy też nie powalają. Zobaczysz, jeszcze się zdziwisz:)
UsuńHej, co się tam u Ciebie dzieje? Dzwoniłam, nie odbierasz, teraz tak piszesz. Mam nadzieję, że te coidy cię nie sponiewierały tak do konca i nie strasz, że masz kolejnego (odpukam w niemalowane drewno, bo jako katoliczka nie wierzę w przesądy;p). A z córki bądź dumna. Chociaż faktycznie dziwne jest takie pomieszanie stopni:)
OdpowiedzUsuńWysłałam Ci maila. Nie zawsze mogę odebrać telefon i to dosłownie: nie zawsze mam siłę. Nie, nie mam (póki co) kolejnego COVID-a, ale po tamtych nie mogę w ogóle dojść do siebie, a przyplątało się kilka innych paskudztw. Jestem z niej dumna, oczywiście, oby się jej wszystko udało;)
UsuńTo trzymam kciuki i pomodlę się za Ciebie. Dziękuję za maila, jestem spokojniejsza. Uważaj na siebie.
UsuńTy też, całuski <3
UsuńSkoro piszesz; "Ale o moje zdrowie nie pytajcie... "
OdpowiedzUsuńto pytać nie będę;
ale za to życzę dobrego zdrowia i dobrego samopoczucia;
pozdrawiam :)
Bóg zapłać, Basiu:) Jak pisałam wyżej, jestem tak zmęczona tymi chorobami, że nie mam siły (w przenośni i dosłownie) o nich rozmawiać, bo czuję się jeszcze "chorsza":)
UsuńRozumiem, więc tylko pozdrawiam :)
Usuń<3
UsuńNie, no mój mąż trochę przesadził. Przepraszam Cię. Ale to dlatego, że nie możemy ostatnio się dogadać w kwestii dziewczynek. Natomiast w tym, że jesteś za młoda, żeby umierać i za ładna, to się zgodzę. Trzymaj się, kochana jakoś tam, proszę. Ja już gdzieś właśnie czytałam, ze latwiej o doktorat niż o magisterkę:) Bo w PL kochamy dyplomy. A oprócz wszystkiego kto, jeśli nie Twoja córa ma się doktoryzować ze swojego przedmiotu. Drugiej tak zaangażowanej tam nie mają, to pewne. Całuję, K.
OdpowiedzUsuńTeż mieliśmy czas, kiedy A. zupełnie inaczej próbował wychować Dziecko, niż ja. Kły i pazury mi wtedy wyrosły a okazało się, że ja mam rację. A. też dramatyzował, że szok. Jakby sam nigdy nie był nastolatkiem:) Będzie dobrze, trzymajcie się:)
Usuńno, chorob to ci nie zazdroszcze. moja mama zlapala coronowirusa, ale przeszla lagodnie, ojciec sie nie zarazil, ja przeszlam bez objawowo. widze jednak, ze to diabelstwo nie odpuszcza. bylas zaszczepiona wszystkimi dawkami?
OdpowiedzUsuńtwojej corce zwyczanie zazdroszcze. chociaz ja podziwiam z drugie strony. maya
Nie odpuszcza, ja ciągle mam kaszel, lekką gorączkę i nielekkie osłabienie. Sporo osób w moim otoczeniu choruje. Uważaj na siebie <3
Usuń