Z początkiem Adwentu włącza mi się tryb świąteczny:) Tak, jak cały listopad czekam na Adwent, tak właściwie cały Adwent to dla mnie jedno wielkie Boże Narodzenie. Na każdej płaszczyźnie. Choinka i dekoracje (skromne, nie obwieszam całego domu, a i choinka niewielka), a przede wszystkim szopka stoją od 6 grudnia. Prezent mikołajowy sobie zrobiłam. Kolęd słuchamy na okrągło. Na trzy laptopy i odtwarzacz CD. Rekolekcje - zaliczone, spowiedź też.
Prezenty - kupione. Uwielbiam to robić. Jakie to szczęście, że mam całkiem sporo osób do obdarowania.
A oprócz Bożej Dzieciny, czekam na dzieciątko mojego chrzestnego dziecka. Ale moje "chrzestne wnuczę" urodzi, przekornie, na Wielkanoc:)
Przepraszam, że późno odpowiem na komentarze. Wczoraj miałam kłopot z netem, dziś - choruję:)
O jak Ci zazdroszczę tego świętowania.
OdpowiedzUsuńOngiś tak samo jak Ty żyłam przygotowaniami
do Bożego Narodzenia już od 4 grudnia {barbórki}
ale to było...KIEDYŚ.
Dziś jestem daleko w lesie i nic mi się nie chce.
Po raz pierwszy nie czuję atmosfery świątecznej.
Zastanawiam się; czy to depresja czy STAROŚĆ ???
Ani depresja, ani starość, Kochana. Czasy są, jakie są, wojna za miedzą, przedtem pandemia. Każdy ma prawo do swojego nastroju. W sumie W moim rodzinnym domu z tymi Świętami było różnie. Wiadomo, trudno było coś "dostać" za komuny, Matka była umęczona przygotowaniami i wybuchała z byle powodu. Później zmarł Dziadek, za to do stałego grona wigilijnego dołączyła Chrzestna Mama, singielka, której w tym czasie rodzina się wykruszyła. Chrzestna zawsze miała dla mnie trafiony prezent, ale taki mega trafiony. Nie były to rzeczy drogie, ale ona zawsze wiedziała, co mnie ucieszy. Ale generalnie nie miałam wspomnień, jakie ma wiele osób, typu Święta u babci na wsi, śnieg, kulig, Pasterka - rodzina. Dlatego od pierwszych wspólnych z Mężem Świąt, szalejemy na Boże Narodzenie. Dziecko podłapało bakcyla szybko. Robimy sobie prezenty. Idziemy na Pasterkę (choć w tym roku, to ja spędzę Święta w łóżku, Dziecko z uczelni przywlokło jakiegoś paskudnego wirusa.) Ale czy jesteśmy zdrowi, czy chorzy, smutni czy radośni - Pan się i tak narodzi i to jest najpiękniejsze:) Ja też w tym roku trochę "zgubiłam" świąteczny nastrój, ale mnie jest łatwo go odnaleźć.
UsuńNo, też jestem chrzestną babcią xD Chociaż nigdy nie wiem, czy chrzestna babcia to chrzestna rodzica, czy matka chrzestnej :) U mnie loozik, w tym roku sępimy po rodzinie, zamówiłam sernik, piernik i pierogi i spoko. Sprzątać mi się nie chce, staram się, żeby codziennie było jako-tako, a choinkę dopiero skończyliśmy właśnie ubierać.
OdpowiedzUsuńA bo to jest dobre pytanie:) Chrzestnym Dziecka jest jej cioteczny brat i ona kiedyś uszczęśliwiła ciocię stwierdzeniem: "Nie jesteś moją ciocią, tylko babcią chrzestną":) Ale w sumie moja Chrzestna też była jej chrzestną babcią. U nas catering, oczywiście. My też jako tako ogarniamy dom, Dziecko stanęło na wysokości zadania i teraz nie wierzę, że patrzę na nasz salon:) Choinki to u nas nikomu się nie chce ubierać, wynosimy ją na strych, opatulamy folią, później znosimy:) U nas najważniejsza jest szopka, a a co roku obiecuję sobie, że kupię duże figury, takie, jak w kościołach. I kiedyś naprawdę kupię;)
Usuńdawno mnie przestały święta cieszyć. wigilia z rodzicami, potem moze brat wpadnie z zona i dziecmi, moze nie. w 2-gi dzien brat i siostra z dziecmi i tesciowa brata przychodza na obiad. bez prezentow, pszewidywalnie, nawet choinka nie bawi. tata moze jutro rano kupi chonke. przygotowania na ten drugi dzien, mama szaleje. ech.
OdpowiedzUsuńPrzytulam, Majeczko. Wiem, jak to jest. Trzymam za Ciebie kciuki.
UsuńMam wątłą nadzieję że moja żona tego nie przeczyta xd. Bo wymyśliła sobie wigilie u nas. Dla całej rodziny. No to będzie oczywiście składkowe i poza naszymi rodzicami będzie tylko A z mężem, ale K. zaczeła totalne szaleństwo. A ja się staram zarobić. K kupiła dziewczynom prezenty mnie pewnie też a ja nic jeszcze nie mam. (Tego też niech nie czyta:p) Za to u spowiedzi byłem, trochę przypadkowo ale ponoc nie ma przypadków ;p
OdpowiedzUsuńJak widać - nie przeczytała:) Mam nadzieję, że nie zapomniałeś o prezencie dla K. Chociaż, jeden z najpiękniejszych prezentów A. kupił mi w Wigilię. Była to szopka. Przypadkowe spowiedzi są czasem bardzo dobre.
UsuńNajważniejszy punkt świętowania- spowiedź - nie była taka straszna,
OdpowiedzUsuńjak zawsze stremowana przystępuję do konfesjonału.
We wigilię rano jeszcze na zakupy po zamówiony chleb i ciasto.
W domu szlif i potem wigilia we dwoje jak za dawnych lata bywało :)
a potem PASTERKA; i już świętowanie na całego;
ZDROWYCH, RADOSNYCH i SPOKOJNYCH ŚWIĄT życzę Tobie
i Twoim bliskim, z którymi spędzać będziesz wigilię;
a także WSZYSTKIM CZYTELNIKOM Twego bloga;
pozdrawiam Basia
Basiu, jak ja zazdroszczę protestantom ich "zbiorowej spowiedzi"... Stara baba jestem, a zawsze mam ogromny dyskomfort przed spowiedzią. W młodości miałam stałego spowiednika, ale umarł. Później spowiadałam się u mojego Kolegi, ale wyjechał na Ukrainę, jeszcze przed wojną. Teraz już tylko "poluję" na Proboszcza (też kolega z oazy), a jak Wikrary podchodzi do konfesjonału, to udaję, że ja nie do spowiedzi... Pasterkę w tym roku obejrzę w necie (mam 38.6, nie zanosi się na poprawę, ale cóż...) ale tak, Pasterka to już świętowanie na całego:) Dla Was też, Kochana - Błogosławionych Świąt:)
UsuńWitaj Liluś! Co ja się naszukałam tego bloga, a głupio było mi się przyznać, że zgubiłam! Zazdroszczę Ci Twojej głębokiej wiary i podziwiam za nią. Życzę Ci, aby święta były takie, jakich oczekujesz i pragniesz! Ania i Agniesia!
OdpowiedzUsuńPs.: Google nie chce mnie zalogować,chyba mamy jakiś konflikcik 😉
Oj, trzeba było napisać;) Aniu, to temat na dłuższe maile, ja wcale nie jestem taka bardzo religijna, jak się wydaje. Mam swoje za uszami, sama zresztą wiesz. Mnie jest po prostu dobrze z tym, że wierzę. I nic ponadto:) Poza tym, wiara jest łaską, ja zostałam tą łaską obdarowana, a ktoś inny - nie. I nikt tu nie jest lepszy, czy gorszy:) Google są dziwne, ja czasem własnego bloga nie widzę, muszę wchodzić przez mój tajny blog, na którym są tylko linki:)
UsuńDobrych, spokojnych Świąt dla Was, zdrowia dla Agnisi i milion buziaków:)
Oj, chorować na "same" święta ? Zdrowia życzę. Też lubię rozdawać prezenty. Kolokazja
OdpowiedzUsuń