...ubrana perłami.
Cała w złocie i brylantach modli się za nami.
Aniołowie podtrzymują Jej ciężką koronę
I Jej szaty, co jak noc są gwiazdami znaczone.
Ona klęczy i swe lice, gdzie są rany krwawe,
Obracając, gdzie my wszyscy, patrzy na Warszawę.
O Ty, której obraz widać w każdej polskiej chacie
I w kościele i w sklepiku i w pysznej komnacie,
W ręku tego, co umiera, nad kołyską dzieci
I przed którą dniem i nocą wciąż się światło świeci.
Która perły masz od królów, złoto od rycerzy,
W którą wierzy nawet taki, który w nic nie wierzy,
Która widzisz z nas każdego cudnymi oczami,
Matko Boska Częstochowska zmiłuj się nad nami,
Daj żołnierzom, którzy idą, śpiewając w szeregu
Chłód i deszcze na pustyni, a ogień na śniegu,
Niechaj będą niewidzialni płynący w przestworzu
I do kraju niech dopłyną, którzy są na morzu.
Każdy ranny niechaj znajdzie opatrunek czysty
I od wszystkich zaginionych niechaj przyjdą listy.
I weź wszystkich, którzy cierpiąc, patrzą w Twoją stronę
Matko Boska Częstochowska pod Twoją obronę.
Niechaj druty się rozluźnią, niechaj mury pękną,
Ponad Polskę błogosławiąc, podnieś rękę piękną,
I od Twego łez pełnego, Królowo, spojrzenia
Niech ostatnia kaźń się wtrzyma, otworzą więzienia.
Niech się znajdą ci, co z dala rozdzielni giną,
Matko Boska Częstochowska za Twoją przyczyną.
Nieraz potop nas zalewał, krew się rzeką lała
A wciąż klasztor w Częstochowie stoi, jako skała.
I Tyś była też mieczami pogańskimi ranną
A wciąż świecisz ponad nami, Przenajświętsza Panno.
I wstajemy wciąż z popiołów, pożarów, co płoną,
I Ty wszystkich nas powrócisz na Ojczyzny łono.
Jeszcze zagra, zagra zegar na Mariackiej wieży,
Będą słyszeć Lwów i Wilno krok polskich żołnierzy.
Podniesiemy to, co legło w wojennej kurzawie,
Zbudujemy zamek większy, piękniejszy w warszawie.
I jak w złotych dniach dzieciństwa będziemy słuchali
Tego dzwonka sygnaturki, co Cię wiecznie chwali.
(Jan Lechoń)
Mam kolejny wiersz dla taty! Mnie się podoba, tata się ucieszy:) A swoja drogą ciężko było w tym 56, a ludzie się trzymali kościoła bardziej i szczerzej. Może, mimo wszystko, wtedy było lepiej?
OdpowiedzUsuńNiekoniecznie. Mój Tata w 56 poszedł do więzienia, za udział w wypadkach poznańskich. Siedział bez wyroku co prawda "tylko" od czerwca do października (amnestia), ale za to często "po kostki w wodzie". Ludzie, którzy składali tamte śluby na pewno ich dotrzymali. A my... Cóż.
UsuńWiersz zaliczam do ścisłej czołówki najulubieńszych:)
Nie wiedziałam, że Twój tata był więźniem politycznym. Mieszkał w tedy w Poznaniu? Jeśli to niedyskretne pytanie, to nie odpowiadaj. Po prostu mnie zaintrygowałaś.
UsuńK
Żadna tajemnica. Tata był wychowany w kulcie Legionów - bracia babci to Legioniści, później jeden wywędrował z Armią Andersa, drugi znalazł się w obozie w Starobielsku i wiadomo, co się stało, trzeci był Wyklętym. Tata nie wiedzieć czemu uznał, że wojsko będzie zawsze apolityczne i po maturze wstąpił do Szkoły Podchorążych. Miał dyplom, wsadzono go w ciężarówkę i wysłano do Poznania, żeby pomagał spacyfikować robotników. Tata wydał rozkaz, aby jego podkomendni pod żadnym pozorem nie strzelali do robotników, nich uciekają, przyłączą się do walki po stronie robotników, niech robią co chcą, byle nie strzelali do robotników. A sam się do nich przyłączył. Jest wymieniony w pewnej książce i nawet na Wikipedii;) Dziecko korygowało, bo nazwisko taty było zmienione. Drobna zmiana, jedna litera była inna, ale jednak. Późnie tatę zwinęli i wiadomo, co dalej. Tata właściwie nigdy nie mówił, co było w więzieniu. Nikomu. Mama nie wiedziała praktycznie nic. Mnie tata wspomniał, że stał po kostki w wodzie i niewiele więcej.
UsuńJesteś wielka! U nas dziś (dziś, wyobrażasz sobie?) była rada ped. miała być później, ale cośtamcośtam. Wróciłam wymęczona i zapomniałabym iść na Mszę. Wiersz cudowny, aż żal, że Lechoń zginał, a Lwów i Wilno nie usłyszą kroku naszych żołnierzy. Ale jak przeczytałam tekst jasnogórskich ślubów, to aż mnie ciarki przeszły. Jednak coś mi się wydaje, że słabo ich dotrzymujemy. Tak czy siak, wielkie dzięki :)
OdpowiedzUsuńMiała być trzydziestego, tak pisałaś. Fakt, rada pedagogiczna 26 sierpnia to zUo, ale przynajmniej już jesteś po:) Tamci, którzy ślubowali, dotrzymali, a my powinniśmy pilnować siebie i naszych dzieci, żeby też dotrzymywać:) Lechoń był bardzo nieszczęśliwym człowiekiem, mam nadzieję, że teraz jest inaczej.
UsuńTam jestem po. 31-go mam szkoleniówkę, już się cieszę :( Tamto pokolenie - pokolenie naszych rodziców, dziadków było jednak z lepszego gatunku. Ech, przychodzę i marudzę. Ale lubię Lechonia. W ogóle Skamandrytów.
UsuńTeż lubię. Leśmiana, Wierzyńskiego, Tuwima, Lechonia... Wierzyńskiego chyba najbardziej, chociaż każdy z nich miał talent. Trzymaj się na radzie. I pamiętaj: do wakacji już mniej niż 10 miesięcy:)
UsuńWiersz jest nieczytleny, ale sobie wyguglałem na postoju. Przerabiałaś go z nami, nie było problemów. Piękny. Pamiętam z lekcji jeszcze Arię z Kurantem Lechonia.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałem tekst ślubów. Pan ojciec się pochwalił, że był tam wtedy jako dzieciak, z rodzicami. Wiele nie pamięta, ale ogólne wrażenie czegoś wielkiego ma do tej pory. Przy czym uważa, że "spitoliliśmy" te śluby jako naród i ma pretensje. Do siebie też. W
Twój Tata akurat dotrzymał, z tego, co wiem. Twoi Rodzice w ogóle. Nie wiem, co Was napadło z tym niedotrzymaniem, przecież nigdy sto procent osób nie zaangażuje się, żeby to była nie wiem jak słuszna sprawa. Ci, którzy się czują spadkobiercami składających śluby, dotrzymują. A i w 56 r. nie wszyscy składali te śluby. Ale miło mi baaaardzo, że po latach pamiętasz wiersze:)
UsuńPiękny ten wiersz. Czytałam o życiu Lechonia, łatwo nie miał. Polski patriota żydowskiego pochodzenia, do tego homoseksualista. I tak śmierć. A wiersz łapie za serce. Kiedyś oglądałam Teatr TV o układaniu tekstu ślubów jasnogórskich, niewiele pamiętam, ale Prymasa grał Olgierd Łukaszewicz, nawet mu to nieźle wyszło;)
OdpowiedzUsuńJa też oglądałam ten Teatr Telewizji:) Łukaszewicz był niezły, ale mnie w roli Prymasa bardziej pasował Andrzej Seweryn w świetnym, moim zdaniem, filmie "Prymas. Trzy lata z tysiąca." Film poprzedza wydarzenia z tego spektaklu. Nie pamiętam tego tytułu, chyba "Prymas w Komańczy". Łukaszewicz grał jeszcze Prymasa w "Totus Tuus", ale już nie tak dobrze. Widziałam różnych aktorów w tej roli (Lecha Mackiewicza, Marka Kalitę) oraz parodię Prymasa w "Gierku" (nie wiem, po co to oglądałam, odzobaczyć nie mogę) i mimo wszystko najlepiej oceniam grę Seweryna, zresztą film jest w ogóle bardzo dobry.
UsuńMarek Kalita jako prymas Wyszyński? Słaby pomysł. A kto go parodiował w Gierku, pisałaś, ale nie chce mi się wracać. Pamiętam, że Żak robił dobrego misia z Breżniewa, to już nie wiem, co bardziej można, pardon my French, spieprzyć obsadowo. A film, o którym piszesz widziałam. Nawet kilka razy. Świetnie tam wypadli wszyscy, nawet Zamachowski xD. On generalnie słabo wypada, jak wspomnę Wołodyjowskiego, to mnie zęby bolą. Ale w Prymasie się obronił. No i świetna drugoplanowa rola Treli. Był najlepszy jako Chilon Chilonides i właśnie w Prymasie. A Seweryn (nie lubię go) pozamiatał, to mu trzeba przyznać. On tam dwie role grał. A Łukaszewicz lepszy był jako prymas niż jako generał Nil, imo położył ten film. Coś spać dziś nie mogę po tej burzy.
UsuńParodiował... Jan Frycz. Cóż, miałam o nim lepsze zdanie, widać niesłusznie. Marek Kalita grał Prymasa (słabo) w "Zaćmie". To film osnuty na losach "Krwawej Luny". Naprawdę miał potencjał, ale coś poszło nie tak i jest nudny. Obsada chyba trochę chybiona. Maria Mamona w roli Brystigerowej trochę się pogubiła, postać jest ewidentnie źle poprowadzona. Kuriozalnie wypadła Małgorzata Zajączkowska (s. Benedykta) i jako aktorka i jako postać. Pomysł w założeniu dobry, wykonanie słabe. Janusz Gajos w roli księdza Cieciorki, którego "Krwawa Luna" kazała niegdyś oślepić (czy sama to zrobiła) bardzo schematyczny. Przewidywalny do bólu. No i Marek Kalita zupełne nieporozumienie.
UsuńMnie jest trudno zaakceptować aktorów odtwarzających/grających role Prymasa St. Wyszyńskiego albo Karola Wojtyły, wszak widziałam ich żyjących;
OdpowiedzUsuń3 maja 1966 r. byłam na Jasnej Górze, gdy władze komunistyczne zabroniły papieżowi przyjazd do Polski; pamiętam fotel/tron papieski a na nim w dużej ramie portret papieża;
pamiętam też, że wówczas w czasie homilii nad gromadzonymi krążył cały czas samolot zagłuszając homilię.
St. Wyszyński był internowany nie tylko w Komańczy, ale też w lesie prudnickim [Sanktuarium Świętego Józefa w Prudniku,1 czerwca 2015 wypadała 60 rocznica uwięzienia w tym klasztorze Sługi Bożego Stefana Kardynała Wyszyńskiego];
czasami tak sobie rozważam - Qvo Vadis Polsko???
Prymas Tysiąclecia umarł, kiedy byłam mała, nie miałam wielu szans na zobaczenie go osobiście. Jana Pawła Wielkiego widziałam kilkakrotnie. Znam historię Prymasa i jego "odosobnień", bo fascynuje mnie ta Postać. Nie mam nic przeciw kręceniu filmów o Prymasie, Ojcu Św., innych świętych, błogosławionych, czy bohaterów narodowych. Wręcz przeciwnie. Komuś się spodoba film i zainteresuje się bardziej tematem. Problem w tym, jakie są te filmy. "Prymas. Trzy lata z tysiąca" urzekł mnie już samym tytułem i nie rozczarowałam się. Owszem, Seweryn nie jest podobny do Prymasa, ale zagrał świetnie. Pozostali aktorzy grający Prymasa byli albo poprawni, dość dobrzy, albo okazywali się w moim odczuciu kompletnym nieporozumieniem. Nie wiem, dokąd zmierza Polska, modlę się, żeby zmierzała w dobrym kierunku.
Usuńduzo mi dal ten wpis. wiersz i tekst tych slubow. pomyslalam sobie troche o wierze i dobrze mi to zrobilo. dziekuje, maja
OdpowiedzUsuńTo ja dziękuję:) Przytulam:)
Usuń