08 kwietnia 2022

15. Wojna oczami jednej rodziny

Żona i Matka - płacze nad mordowanymi Ukraińcami, modli się niemal bez przerwy, w porozumieniu z Mężem i Ojcem przelewa dość duże kwoty na pomoc uchodźcom i generalnie nieba by im przychyliła. Jednocześnie pamięta o Wołyniu i nie ma złudzeń. Nikt nam nie podziękuje po wojnie, nikt nas za Wołyń nie przeprosi, nie odda zrabowanych dzieł polskich artystów, nie odsłoni lwów na Cmentarzu Orląt. Za kilka lat na Ukrainie ustali się narracja, że mogliśmy pomóc więcej. ŻiM uważa jednak, że nie pomaga się po to, żeby ktoś dziękował, podziwiał i klepał po ramieniu. Pomaga się, bo tak trzeba, bo inaczej nie można, bo dziś nie da się stać po stronie Rosji, a kto nie przeciw Rosji, ten za nią.

Córka - ma silniejszą psyche. Nie płacze, współczuje, udziela darmowych lekcji angielskiego, okazyjnie działa w wolontariacie, potępia Putina i jest przeciw Rosji. Zgadza się z ŻiM, że nikt nam nie podziękuje, a może jeszcze oskarży. Ma za złe Żełenskiemu, że rzekomo (jej zdaniem) nie rozumie, jak pokojowa misja miałaby wyglądać na Ukrainie i głośno o tym mówi, a po cichu jej wymaga. C. jest bardzo młodą kobietą. Dla niej czarne jest czarne, a białe jest białe. ŻiM nie próbuje na nią wpływać. Też miała 20 lat i jeszcze to pamięta.

Mąż i Ojciec - klnie Putina w cały świat (ŻiM reaguje ostro na każde bluźnierstwo, nie będzie jej Putin psuł nienagannych manier towarzysza życia), Ukrainie nieba by przychylił, w porozumieniu z ŻiM przelewa duże kwoty etc. Wołyń ma, niestety, w nosie, uważa, że to było dawno, trzeba postawić kreskę i żyć tu i teraz. ŻiM ma ciarki na plecach, bo jej się gruba kreska przypomina, a C. ma MiO za złe taką, jej zdaniem, historyczną ślepotę. Jednocześnie MiO nie znosi Rosjan i Niemców co do zasady i uważa, że kiedy rozgrywają między sobą mecz piłki nożnej, to nawet remis jest niesprawiedliwy. Obie drużyny powinny przegrać.
Historyczne wykształcenie w tej rodzinie ma ŻiM.
Tak, to nasza rodzina

14 komentarzy:

  1. Ja sama nie wiem, co o tym sądzić. Chyba najbliżej mi do Twojej postawy. Nie można być za Rosją, trzeba być przeciw niej. Trzeba być za Ukrainą. Rozumiem też Córkę, sama nie ogarniam polityki więc się zdziwiłam jak przeczytałam ten wywiad. No, niby był dla ruskich, ale to co? Ruskie nie wiedzą, że są w stanie wojny z Ukrainą? Też nie ogarniam. Strasznie trudne to wszystko. Po wszystkim widzę że i Polacy i Ukraińcy powoli są zmęczeni wszystkim. A końca nie widać.
    K

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to jest trudne. Codziennie jakaś straszna wiadomość (jak nie lubię Ukraińców, tak mi serce pęka, to jest coś niewyobrażalnego), ciągle jeszcze przed nami bitwa o Donbas, wolę o niej nie myśleć. Nie lubię Ukraińców jako narodu, ale konkretni ludzie z imieniem, nazwiskiem, wiekiem, to troszkę inna bajka. Nie mogę spać myśląc o dzieciach nad grobami matek, o matkach zapisujących dzieciom na plecach dane kontaktowe osób, które mogą zająć się dziećmi po ich śmierci... to jest straszne.
      Nie wiem, czemu Zełenski tak powiedział, na pewno miał swoje racje. Bardzo chciałabym je poznać.

      Usuń
  2. Poszczególni Ukraińcy przyjmowani do domów są z reguły bardzo wdzięczni. Rozumiem, że nie o nich Ci chodzi, tylko o państwo jako takie. Tutaj masz rację, żadnej wdzięczności nie będzie, żadnych przeprosin nie będzie. Znowu masz rację, że nie po to pomagamy. Pomagamy, bo jesteśmy sąsiadami i chrześcijanami (chociaż i niewierzący pomagają).
    Znam kilka rodzin i osób które przygarnęły uchodźców i znowu masz racje;) Jest ogromna wdzięczność, ale jest też zmęczenie i początki wypalenia. Co innego przyjąć kogoś na tydzień, co innego na ponad miesiąc, zwłaszcza, że nie wiadomo, do kiedy. Ukraińcy się denerwują, nie zawsze poszukiwanie pracy idzie po ich myśli, ostatnio był problem, bo osoba deklarująca konkretne wykształcenie nie miała dokumentów poświadczających. Jak kula leci na dom, to się nie dyplomu szuka. Polacy niektórzy zaczynają mieć problemy z brakiem pieniędzy, niby są pieniądze od Państwa Polskiego, ale to też nie tak szybko i prosto, a pomieszczenia często małe, w jednym pokoju polskie małżeństwo, w drugim Ukrainka z synkiem, poryw serca, a teraz wchodzenie sobie w drogę. Nie wiem, kiedy to się skończy. Ale powinno jak najszybciej. Wojnę mam na myśli oczywiście. Przeklęty Putin!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, przeklęty. Szatan go opętał, tak sądzę. Oczywiście nie chodziło mi o poszczególnych ludzi, ci wiem, że są wdzięczni, ale o Państwo Ukraińskie. Też dochodzą mnie słuchy o zmęczeniu. Przecież obok toczy się normalne rodzinne życie. Goście z Ukrainy chcąc nie chcąc są tego świadkami. I to nie jest komfortowe dla żadnej ze stron. Dlatego ja się nie zdecydowałam na ten krok, pomogłam inaczej. I nie dlatego, żeby ktoś mnie pochwalił, tylko żeby choć trochę ulżyć cierpieniu ludzkiemu. Ludzie są różni. Mam znajomą, pod wieloma względami fantastyczna dziewczyna. Zaprosiła mamę z córką z Ukrainy. Uchodźców. Mieszkają razem już ponad miesiąc. Nie znam jej warunków lokalowych, to czteroosobowa rodzina, na pewno są dobre, ale szczegółów nie znam. I ona opisywała na Fb, jakieś nieporozumienie z córką, 10, 11 lat. Ona się bardzo zdenerwowała, córka też. Z nią rozmawiała mama Ukrainka, z jej córką - córka. Ona była tym zachwycona. Ja bym nie przebrnęła przez taką sytuację. Wiedźma od dawna się ze mną nie kłoci, dawno też skończyła 11 lat, a kłótliwa nie była nigdy. Nie mniej ja mam inny charakter, świadków mojego życia prywatnego nie chcę mieć. Ani Polaków, ani Ukraińców, ani Francuzów, ani rodziny, ani przyjaciół, ani obcych. I jeśli ktoś z moim nastawieniem, z moim introwertyzmem, z moimi zahamowaniami w porywie serca zaprosił do domu gości z Ukrainy, to ma teraz na pewno problem. A Ukraińcom trzeba pomóc, a nie dokładać problemów.

      Usuń
    2. Też jestem introwertyczką i to rozumiem. Co innego przenocować kogoś przez kilka dni, a co innego zamieszkać z nim na nie wiadomo, jak długo. Poryw serca to fantastyczna rzecz, "wszystko, co uczyniliście braciom Moim, Mnie uczyniliście". Ale nie każdy tak może i nie każdy da radę. Ja nie dam. Ty też nie.
      Bardzo mi się podoba Twoja odpowiedź na komentarz W. 1000/100

      Usuń
    3. Otóż to, nie każdy da radę. Chwała Tym, którzy dają, podziwiam Ich szczerze i bezinteresownie. Osiągnęli wyżyny miłości bliźniego.
      Ale nie ja.
      Co do tego komentarza, to nie ja wymyśliłam. To luźny cytat z książki Barbary Stanisławczyk - "Czterdzieści twardych". To o pomocy Żydom w czasie wojny, heroizmie Polaków i najróżniejszych reakcjach Żydów. Od przeogromnej wdzięczności po - cóż, niechęć, delikatnie rzecz ujmując.

      Usuń
    4. Z Ukraińcami może być podobnie, od wdzięczności i to dużej po... "niechęć".

      Usuń
    5. Właśnie. Dokładnie. Jednak nie ma wyjścia, nie ma alternatywy, musimy ich wspierać.

      Usuń
  3. Ja z każdym momentem tej wojny jestem coraz bardziej zdezorientowana i niczego już nie ogarniam. Pomóc trzeb
    a to wszyscy wiedzą. Ale nie wiem nic pozatym.
    Maya

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz to, co najważniejsze:) Że trzeba pomagać:)

      Usuń
  4. Pan ojciec jest rusofobem większym niż my wszyscy razem wzięci. Sama wiesz. Ale on jest o wiele bardziej krytyczny wobec Ukrainy niż ty. Uważa, że trzeba pomagać ale pesele to już przesada. Także wiesz. Pani matka oczywiście oddałaby ostatnią koszulę i nieba przychyliła tak jak Ty. A ja pamiętam, kto nas uczył o Wołyniu, choć tego w podstawie nie było. I generalnie to jestem takiego zdania jak Ty. Pomagać, pomagać i pomagać. Za rosją być nie wolno. Amen.
    Ukraińcy przyjęci do domów są wdzięczni ale państwo nie będzie. Będzie, jak z Żydami, którzy dziś są swięcie przekonani albo bardzo dobrze udają święcie przekonanych, że holocaust to my im urządziliśmy. A niemcy bredzą o polskich obozach śmierci. Ten sam mechanizm zadziała na Ukrainie i to szybciej niż sądzimy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też pomyślałam o Żydach. Łatwiej mi, bo ta niewielka część żydowskich genów jaka we mnie siedzi, ułatwia mi pojmowanie świata przez tę nację. Ale ukraińskiej krwi w sobie nie mam (ostatnio odkryłam francuską, ale daleko). Z punktu widzenia Żyda był Żyd-ofiara, Niemiec-oprawca i Polak-świadek. A nie lubimy po czasie świadków naszych największych upokorzeń, naszego poniżenia, naszego bólu. I obracamy się przeciw nim. A kiedy ze świadka robi się oprawcę, świadek staje się ofiarą.
      Teraz jest tak naprawdę, bo nas Rosjanie nie mordują. Jest Rosjanin-oprawca i Ukrainiec-ofiara. No i Polak-świadek... Boję się napisać więcej...

      Usuń
    2. Też się boję.
      W

      Usuń