02 kwietnia 2022

14. "Szukałem Was...

... a Wy przyszliście do mnie i za to Wam dziękuję". 


2 kwietnia 2005 r. o godz. 21.37 
Ojciec Święty Jan Paweł II
powrócił do Domu Ojca.

Jak bardzo Go dziś brakuje!
Chociaż... Może TAM bardziej jeszcze nad nami czuwa i nam pomaga?
Ale to wciąż boli.
(Tak, wiem, że miałby 102 lata).


8 komentarzy:

  1. Ty pewnie trochę pamiętasz czasy sprzed Jana Pawła II, ale ja się urodziłam za jego pontyfikatu. Dla mnie jego śmierć to był koniec świata, pewnie dla Ciebie też, bo rodzice i dziadkowie to pamiętali jeszcze czasy z przed Pawła VI, a i tak świat się zawalił. Mama powtarzała, że dobrze, że babcia tego nie dożyła. Okropny był ten dzień.
    K

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę, bardzo mało. Paweł VI i Jan Paweł I zlali mi się we wspomnieniach w jedno, ale zapamiętałam jedną rzecz. Po śmierci Jana Pawła I, moja mama powiedziała: "Ojciec Święty chciał przyjechać do Polski, pomódl się o takiego następnego Ojca Świętego, żeby przyjechał do Polski". No i wymodliłam... Ale tak naprawdę to też pamiętam głównie Jego pontyfikat. Radość po Jego wyborze. I potworny ból po Jego śmierci. Ja do czasu beatyfikacji nie umiałam zaśpiewać "Barki", nawet posłuchać jej nie mogłam, od razu płakałam.

      Usuń
  2. Chyba każdy pamięta co wtedy robił. Większość była w kościołach albo przed telewizorem, ale i tak każdy, kto miał wtedy wiecej niż pięć lat pamięta. Pięcio latkowie niektórzy zresztą też.
    Maya

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ja pamiętam każdy moment. W czwartek wyłączyłam telewizor wcześnie, bo mnie zabolała strasznie sprawa Terri Schiavo. Jej, nazwijmy rzecz po imieniu, zabicie w majestacie prawa. W piątek szłam późno do pracy, na dwie lekcje i jak nigdy nie włączałam telewizora przed pracą, tak wtedy włączyłam. No i się dowiedziałam, że Ojciec Święty umiera. Nawet nie chcę wspominać.

      Usuń
  3. Pamiętam wszystko. Pamiętam, że spora część naszej byłej klasy szukała pomocy u Ciebie, ja też. Jedyny raz wtedy widziałem, że mój ojciec płakał. Nawet po Smolensku sie trzymał, ale wtedy nie. Ja też płakałem i się tego nie wstydze.
    W

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po Smoleńsku trafiłam do szpitala. Po śmierci Jana Pawła II wystarczyła sąsiadka pielęgniarka z zastrzykiem. Pamiętam te nasze rozmowy, po raz pierwszy wtedy miałam kontakt z prawie każdym z was, po latach:)

      Usuń
  4. Rany, masz rację, jak Go brakuje właśnie teraz w czasie tej wojny:( Pamiętam tamten dzień minuta po minucie. Oglądałam łódzką wtedy trójkę. Pokazywali ludzi modlących się pod pomnikiem Jana Pawła II przed katedrą. Jakiś ksiądz mówił, że ciągle jest nadzieja i wtedy weszła "na żywo" Danuta Holecka mówiąc, że już nie... Ziemia mi się usunęła spod nóg. Nie wierzyłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem aspołeczna i te dni przeżywałam sama. Nie bardzo też miałam co zrobić z czteroletnią Wiedźmą, A. pracował, do kościoła mamy daleko, więc musiałam być w domu. Nie wyłączałam telewizora. Pamiętam, że wieczorem był włączony TVN. Wtedy mieli jakieś inne kryteria, bo pamiętam mnóstwo taktu i konkretów. Siedziałam w pokoju, odmawiałam różaniec, zerkałam w tv, pokazywano ludzi na Placu Świętego Piotra bez komentarza, z muzyką w tle. Nagle obraz zrobił się czarno-biały, muzyka umilkła, pojawił się biały napis: "Jan Paweł II nie żyje" i tak przez parę minut. Potem wyszedł Arcybiskup Leonardo Sandri z innymi purpuratami i wygłosił to słynne zdanie, że drugiego kwietnia 2005 roku, o godzinie 21.37 Jan Paweł II powrócił do Domu Ojca. Potem mam czarną dziurę, później pamiętam sąsiadkę mówiącą, że będzie dobrze, że przeżyłam szok, ale damy radę bez pogotowia. No i dałyśmy.

      Usuń