Zamiast spać - myślę.
Zamiast myśleć - płaczę.
Zamiast płakać - kamienieję.
Zamiast kamieniec - wykonuję pozorowane ruchy.
Zamiast wykonywać (choćby) pozorowane ruchy - panicznie się boję.
*
Usiłuję czytać wiadomości z frontu i usiłuję ich nie czytać.
Usiłuję żyć w miarę normalnie - ale bez większego powodzenia.
Usiłuję czytać - ale myśl ucieka.
Usiłuję oglądać filmy - ale po pół godzinie okazuje się, że niczego sobie z ich treści nie przyswoiłam.
*
Usłyszałam, o rodzinie, która uciekając z domu zabrała ze sobą 13-letniego psa. Pies nie dał rady iść. Właściciele nieśli go na plecach.
Ukrainka, studentka Uniwersytetu Łódzkiego nie uciekła ze względu na swoją chorą mamę. Mama zresztą nie ruszyłaby się bez psa.
Sąsiedzi uciekli w panice, zostawili kota.
Obie panie siedzą w piwnicy, opiekując się psem i kotem.
Podczas modlitwy złapałam się na tym, że szczególnie modlę się za rodzinę, która ocaliła psa i za tę bohaterską dziewczynę i jej mamę.
*
Mam wrażenie, że zaglądam do piekła.
I mam świadomość, że ja zaglądam, ale inni tam tkwią.
*
Święty Boże, Święty Mocny, Święty Nieśmiertelny
Zmiłuj się nad nami...
A ja obsesyjnie czytam wszystko, oglądam wszystko, trochę się zdrzemnę i znowu do netu. O tym psie też słyszałam i czytałam.
OdpowiedzUsuńZałamała mnie informacja o migach. Nie wiem czego chce Biden. Przecież żaden rząd nie będzie tak głupi, żeby takie samoloty posłać z Polski. Potem Putler ma pretekst do zaatakowania W-wy, a NATO powie: kochani Polacy nie pomożemy, bo sprowokowaliście. Jestem wściekła.
Szczerze mówiąc, też tego nie rozumiem. Może potrzeba więcej dyplomatycznych zabiegów, może potrzeba dezinformacji w mediach, nie wiem, nie znam się na polityce. Może to ma tak wyglądać na pierwszy rzut oka, przekazaliśmy, USA się zdziwiło... a reszta po cichu? Oby.
UsuńJa się wykończę przez tę czcionkę. Dopiero teraz doczytałam, jak trafnie to ujęłaś: my zaglądamy do piekła, całkiem z bliska zaglądamy, ale w nim nie jesteśmy a oni są.
UsuńChciałam wysłać szybko i pomyliłam Twoje adresy, na ten nieużywany z yahoo wysłałam Ci link - tam można wpłacać na ściągnięcie zwierząt z Ukrainy tych porzuconych i tych ze schronisk. Jakbyś chciała to naprawdę sprawdzone.
Jest OK, coś tam im przelałam. Znałam już tę fundację, ale dziękuję:)
UsuńJa to łażę wściekły za te MIGi. Z Polski je mamy wysyłac, czy jak? Na kogo Putin ostrzy zęby na drugie danie na nas czy na wujka Sama? Trzeba na Ukrainę wysłać tyle broni ile sie da, druga szansa na pozbycie się putina nie pojawi sie. A Polska sama jedna nie udźwignie tej pomocy. Ja wiem że inni też pomagaja, ale my najbardziej, a sami co mamy? Była okazja przewietrzyć hangary, kupić efki przecież i tak je trzeba kupić i przycisnąć zbrodniarza. To nie. Wy to róbcie my umyjemy ręce jak z żydami w czasie II wojny. Heloł to podobno jakiś sojusz jest.
OdpowiedzUsuńW
W, ja tego nie ogarniam, piszesz dla mnie za trudne rzeczy:) Ale widzę, że ten MIG-i siedzą nam w głowach, bo ja się źle poczułam po tej informacji. Myślę, że może jest tak, jak napisałam Ali, dezinformacja na wojnie (sterowana) to też potrzebna rzecz. Ale nie wiem, czy się nie mylę. Też uważam, że trzeba dozbroić Ukrainę i zniszczyć Putina, bo drugiej szansy rzeczywiście może nie być.
Usuńalbo faktycznie tutaj jest pies pogrzebany: https://wpolityce.pl/swiat/589621-niedyskrecja-borella-udaremnila-przekazanie-ukrainie-mig-ow
Usuńw
Obawiam się, że niczego nie zrozumiałam z tego artykułu, więc możliwe, że masz rację. Tak, czy inaczej, źle to rozegrano i to nie z naszej winy.
UsuńLepiej uratować psa niż putina. STrasznie ponury ten wpis, ale chyba wszyscy tak czujemy chociaż trochę. Boję się każdej godziny naprawdę.
OdpowiedzUsuńMaya
No lepiej, niestety. Mnie ci ludzie wzruszyli, bo ja bym tę swoją starą, półślepą Jej Długość też zabrała. Pewnie, że w takiej sytuacji lepiej starego psa humanitarnie uśpić, ale jak bomby lecą na dom, nie szuka się weterynarza. Ergo: jamnik ucieka z nami. A że ledwie łazi, to na naszych plecach. Naprawdę straszne czasy.
UsuńWstrząsająco to opisałaś. Czuję się bardzo podobnie. Większości z nas wszystko w pracy z rak leci, w domu też. Są tacy, którzy już się powoli przyzwyczajaja, ale spora część nie bardzo się umie w tej pupie urządzić.
OdpowiedzUsuńK
"Urządzanie się" to też może jakiś sposób odreagowania, ale ja się nie urządzam. Ja codziennie budzę się ok. 5.00 (albo dopiero zasypiam) i sprawdzam, czy nie napadli na Polskę. A to już zakrawa na paranoję.
UsuńZakrawa, nie zakłada, ale dziwić się trudno. Też odruchowo patrzę w niebo. A co do tych zwierząt, to dziś na fejsbuku krążyły zdjęcia, jak ludzie ratuję swoich i nie swoich ulubieńców, jakaś dziewczyna z 10 psów na smyczach prowadziła, a może więcej, jakiś pan niósł wilczura ale nie na plecach tylko tak przed sobą, jakaś dziewycznka królika w klatce, jakaś pani dwa koty. Przecież moje dziewczyny też by naszego świniaka wzięły, a jak nie one to ja. Co dziwnego żebyś wzięła swojego psa, przecież to domownik. Moja kuzynka mówi, że dużo ludzi przybywa ze zwierzętami, zaczynają już prosić o karmy dla zwierząt bo i chomika w klatce jeden chłopczyk przywiózł. Psów mają sporo, kotów też. I kuzynka mówi, że wprawdzie jest trochę kłopotów z tym zoo, ale te zwierzaki mają taki pozytywny wpływ na tych ludzi, dają im namiastkę normalności, że już nic mówią, trudno, psy też ludzie.
UsuńTak, słyszałam, że na granicy szczepią te zwierzęta, że się nimi zajmują. Trzeba ratować, co się da, kogo się da, jeśli dziecku zawalił się świat, tata najczęściej zniknął z pola widzenia i nie wiadomo, czy wróci, to pies/kot/chomik może mu uratować psychikę, tego nie należy lekceważyć.
UsuńWzięłabym ją, pewnie, że bym wzięła. Zwierzaka Putinowi się nie da zostawić.
Boże, niech to piekło się już skończy...