10 stycznia 2024

62. Gorzko... (plus update)

GUSTAW mi się znowu zbuntował. Kiedy poinformowałam męża, że czeka go znowu wyprawa do serwisu, odmówił. Tam się płaci 300 zł. za samo zostawienie ekspresu, a jak dojdzie naprawa to i do 1000 może dobić, a ekspres wciąż stary i coraz starszy. Po krótkiej bitwie na argumenty wygrałam i kupiliśmy niedrogi ekspres (niedrogi, jak na automatyczny, bo nie kosztował 500 zł. A ja już byłam gotowa kupić kolbowy za 500, tylko mąż powiedział, że to bez sensu. Nie wyjawił, czemu, ale niech mu będzie). I tak od wczoraj mamy Bazylego. Bazyli robi kawę niczym rasowy ekspres przemysłowy z Orlenu, ale na razie nie mogę się z nim dogadać. Ale kiedyś tam osiągniemy consensus, Dziecko już się z nim dogaduje.
Teoretycznie Bazio nadal parzy nektar i ambrozję, zamiast kawy, w praktyce czuję raczej gorycz i napój mi staje kością w gardle.
Kiedy piłyśmy pierwszą kawę z Bazylego, była jeszcze niedemokratyczna Polska. Kiedy piłyśmy drugą, już Białoruś. Dziś nic mi nie smakuje. Kawa, herbata, chleb - wszystko gorzkie. (I jeszcze pani kardiolog na mnie nakrzyczała, że za bardzo się przejmuję, a mam się nie przejmować w ogóle. To zalecenie w zaistniałej sytuacji wydało mi się tak absurdalne, że się zaczęłam śmiać, a pani doktor ze mną. Trochę gorzki był ten śmiech, nawet trochę bardziej, niż trochę, ale jednak śmiech. A jakie gorzkie lekarstwo dostałam do kompletu!).
Teraz to już nie wiem, śmiać się, czy płakać. Ktoś porównał rządy wielkiego trzynastego do stanu wojennego. Guzik. W stanie wojennym byliśmy silni jednością, mieliśmy wsparcie krajów zachodnich i świat był inny.
Dziś jesteśmy podzieleni i coraz bardziej okopujemy się każdy na swojej pozycji. Kraje zachodnie z lekka zdziczały, cywilizacja się chwieje, a UE zrobi wszystko, żeby nas nie było. De facto, bo de iure możemy nawet nadal nazywać się Rzeczpospolitą Polską.
Aha, miałam się nie denerwować...
Jak na ironię (a może nie?) dziś kolejny dziesiąty. Chyba najtragiczniejsza miesięcznica po październiku 2015-go roku.
Trudno. Może trzeba spaść na samo dno, żeby się odbić.
Gorzko mi bardzo. Zobaczę, jak teraz kawa, może ją posłodzę...

***
Słuchajcie, ja już zdążyłam podać niektórym osobom cenę Bazylego Kropsa, a teraz patrzę i oczom nie wierzę. Cena jest wyższa od tej, za którą go nabyliśmy, o 1.200 zł. Owszem, kupowaliśmy w promocji noworocznej, ale mi się wydawało, że kupujemy taniej o 100-150 zł, a nie o prawie 10 razy tyle. Wcześniejsza najtańsza cena była 100 zł. wyższa od tej, którą my zapłaciliśmy. W tej chwili to nie jest tani ekspres i nie jest w moim odczuciu wart tej nowej ceny. Będę z ciekawości monitorowała, co dalej.

32 komentarze:

  1. żebyś Ty wiedziała, jak my się o pana ojca martwimy, wczoraj znowu potrzebna była pomoc. Proszę w imieniu nas wszystkich, nie każ nam się martwić jeszcze o ciebie, bo to za dużo. Mam nadzieję, że tych s...synów diabli wezmą. W.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślałam wczoraj o Waszym tacie. Pewnie się znowu mocno zdenerwował. Chuchajcie na niego i dmuchajcie. Wygląda na to, że wielki trzynasty postawił sobie za cel (również) wykończenie wszystkich przyzwoitych ludzi w "tenkraju". Weźcie mu dawkujcie wiadomości, popsujcie telewizor, odetnijcie Internet..., nie wiem, co jeszcze.

      Usuń
  2. Ja mam mój ekspres 5 lat, chyba taki jak twój gustaw. Ty każdej rzeczy nadajesz imię, czy tylko ekspresom? Jestem zadowolona, chociaż nie działa idealnie. Trzymam kciuki, żebyś się dogadała z "bazylim" xd.
    Coś mnie ugryzło i trzyma. Jak wczoraj zobaczyłam Kamińskiego i Wąsika... Jak się połapałam że ich zgarnęli z pałacu prezydenckiego, to aż się zakrztusiłam. Teraz latam jak głupia po całym necie i telewizji (mam Trwam i Republikę) i nie wierzę własnym oczom: mamy więźniów politycznych w Polsce, w Unii, NATO, w Europie. W dodatku jeden ogłasza głodówkę. Tusk to chyba celowo robi, żeby nam Brukselę na łeb ściągnąć (pardon, poprosić o bratnią, sojuszniczą pomoc). A w co gra wstrząśnięty, ale nie zmieszany Duda nie wiem. Ja mu już też nie ufam. A Ty się ciesz dobrą kawą, bazyli niewinny temu, że w Polsce u władzy jest hunta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Ali, Twój ekspres jest taki, jak Gustaw (imię mają 3 z pośród 11 moich ekspresów do kawy i żadne inne urządzenie:)), i Gustaw też miał 5 lat, tylko u Ciebie parzy się 3 kawy na tydzień, a u mnie 2-4 codziennie:)U nas te ekspresy się naprawdę zużywają.
      Ja się staram za bardzo nie oglądać, ale nie ucieknie się od wszystkiego, niestety.
      Ja też nie ufam prezydentowi, ale nie wykluczam, że jest w stanie zachować się właściwie. Zobaczymy.
      Bazyli niewinny, ale zbiegło się... niewiarygodnie.

      Usuń
    2. Może ja swojego też nazwę. Te 1200 zł. różnicy, to naprawdę przesada. Niezłe są te marże, swoją drogą. Fakt, u nas ekspres się aż tak nie zużywa, ja lubię się napić rozpuszczalnej, mąż 2-3 razy zrobi sobie espresso. Zużycie jest niewielkie.
      Strasznie się boję tego, co się stanie. Wpadłam już w taką paranoję, że się boję, że Tusku każe strzelać do ludzi. Mamy wojnę.

      Usuń
    3. Też wpadłam w paranoję, skończyło się na Pogotowiu. Ratownika i dwóch lekarzy to już mam znajomych:) Przyjechał właśnie pan ratownik i niemal radośnie oświadczył, że tylko czekał na moje zgłoszenie, po czym wyzwał wielkiego trzynastego "jaże do maci sięgał" i nie wiem, co mi bardziej pomogło:)
      Nie wiem, ta cena wydaje mi się z kosmosu. On robi rewelacyjną kawę, dziś odkryłyśmy cappuccino - świetne, ale nie za dzisiejszą (wciąż ta sama wysoka) cenę.

      Usuń
  3. Z ekspresem kolbowym jest za dużo... czynności do wykonania. W dodatku kawa musi być mielona. Mielona fabrycznie może być fałszowana cykorią kawową. Także, tego... Jak dla mnie to tylko automat. I to ten najprostszy, bez żadnego mleka i innych takich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są już od dość dawna kolbowe z młynkiem w bardzo przyzwoitych cenach. I ja o takim myślałam. Fanką kaw mlecznych jestem od stosunkowo niedawna, gdzieś od 5 lat? Wcześniej tylko czarna. Miałam ukochanego kolbowego Hipcia (Saeco), który parzył kawę rewelacyjną, miał "dobre bebechy" (czarujące określenie MMŻ). I nie psuł się w ogóle, a jak się popsuł, to już nie do naprawienia. No, kto będzie naprawiał mocno nastoletni ekspres do kawy, jak kolbowe wtedy można było dostać za 360? Pytanie, jaką kawę robi. Całymi latami piłam kawę z ekspresu czarną, z pięcioma ziarenkami trzcinowego cukru, albo bez. Natomiast później mi gust zmienił i latte, latte i jeszcze raz latte. (Ale jak mam na to latte wydać 3 tysiące, to nie chcę. Nie to, że nie mam, nie chcę tyle wydać, mogę sobie zrobić cappuccino w kolbowym). I często się śmieję, że mi wystarczy taki, żeby tylko latte robił:) Ale takiego nie ma:) Jednorazowo wydaję sporą kasę na ekspres do kawy, a później jeszcze mega drogi serwis, naprawy i nie wiadomo, kiedy skończyć, żeby miało sens. Zdaniem męża sens był teraz. Od razu napiszę, że zapłaciliśmy za ekspres 1649.00, a teraz kosztuje 2859.00. I tej drugiej ceny nie jest wart, niezależnie od tego, ze jest lepszy od poprzednika. Miałam Phillips Latte Go, kosztował 2400.00, kupiliśmy go w outlecie za 2250.00. Nie mogę narzekać, bo faktem jest, że się psuł, ale drugi fakt jest taki, że u nas ekspres się szybko zużywa. Co do mielonej kawy, masz rację, zauważyłam to, dlatego do kolbowego kupowałam kawę ziarnistą i sama mieliłam. No, tak... Zacząć ze mną rozmowę o kawie i ekspresach...

      Usuń
  4. Ale że co, zapłaciliście 2000 za ekspres, który dzisiaj kosztuje 3200? Faktycznie, aż się nie chce wierzyć nieźle nas kroją. Rozumiem 200-300 w tę albo we wtę, ale 1200?
    I dogadałaś się z nim? Z Bazylim, znaczy?
    Ja nie rozumiem, słowo. Jeszcze 2 miesiące temu był tu normalny kraj, a teraz bantustan, jak się patrzy, republika bananowa i Białoruś w jednym. Głodujący więźniowie polityczni, ja nie mogę, co tu się dzieje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No kroją, kroją, zerknij wyżej, napisałam konkretne ceny. Skoro opłacało im się sprzedać za niecałe 1700 zł. i raczej nie dokładali do tego, to cena 2859 zł. jest z kosmosu wzięta. Już go mam, cieszę się z nim, powoli dogaduję, kawę robi pyszną, naprawdę, ale nie jest wart drugiej ceny.
      Co się dzieje w Polsce? Nie wiem. Wpadam w panikę.

      Usuń
  5. Jeśli chodzi o prezydenta, to u nas nie ma takiej tradycji, nie ma wypracowanych metod czy zasad. Kiedyś premier Tusk pogardliwie odezwał się do prezydenta Lecha Kaczyńskiego "ty to sobie możesz chcieć". Prezydent Komorowski był dla Tuska dozorcą żyrandola. PAD trafił na wyjątkowo trudne czasy. Nie bronię, ale staram się zrozumieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się staram zrozumieć, bo zdaję sobie sprawę, jakie są czasy. PAD był dobry, jak PiS rządził, ale panopticum wielkiego trzynastego to inna bajka. Gdyby to Tusk był prezydentem, to by pękał z nadętego ego i trzeba by go było po rękach całować. I chyba by nie trzeźwiał. (Pytanie, czy teraz trzeźwieje, bo coś go mało. Chociaż ja nie wiem, tak naprawdę, bo go unikam). Lech Kaczyński to był mąż stanu, wyprzedzał swoje czasy, ale Prymasa mieliśmy jednego na 1000 lat (co nie znaczy, nie było innych wybitnych), to może z Prezydentem też tak musi być i trzeba poczekać jakieś 1980 lat...). Uważam, że wbrew temu, co mówi pan Mastalerek, moja wielka "sympatia", PAD nie ma pomysłu ani planu, jest wstrząśnięty, ale nie zmieszany i działa metodą prób i błędów - może zwyczajnie nie mieć innego wyjścia.) Przestałam mu ufać, ale to nie znaczy, że nie rozumiem, w jakich warunkach teraz musi pracować (trochę na własne życzenie, ale jednak nie jest to dla niego dobry moment).

      Usuń
  6. A to mnie zaskoczyłaś i zdziwiłaś, że można nadać imiona sprzętom :)
    nigdy tego nie robiłam; ale u mnie zawsze skąpo było, nawet z ksywami;
    przezwiskami czy nickami...Ekspresów Ci u mnie pod dostatkiem; trochę nawet rozdała, gdy na jubileusz dostałam w prezencie;
    bo my i tak przeważnie pijemy kawę po turecku; raz dziennie ; s rana :)

    A teraz ROZKAZUJĘ i PRZYKAZUJĘ - dbaj o zdrowie i niczym się nie przejmuj; masz od tego...mnie :)
    módl się i działaj, to moja zasada....
    nigdy się na tym nie sparzyłam ani nie zawiodłam;
    czasami wydawało się, że kicha; klapa, że głową muru nie przebiję;
    ale...dzięki Bogu już nie bieduję i nawet spokojnie sobie żyję;
    [byle mąż nie chorował...] pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo zdrowie jest najważniejsze. Ja wiem, że nie wygrzebię się z tego, co Pan Bóg mi podarował chorobowo, ale niespecjalnie się przejmuję, bo to dokuczliwe, ale nie śmiertelne i tyle. Dzisiaj musiałam wezwać Pogotowie, ale teraz jest nieźle (o ile nie sprawdzam, "co tam, Panie, w polityce"). Nie wiem, co mnie naszło z nadawaniem imion ekspresom, bo też tego nigdy nie robiłam. Zdaje się, że Dziecko, mające wówczas dziesięć czy jedenaście lat zapytało, "kiedy będę mogła pić kawę z Hipolita"? I tak zostało:) Każdy ma swój ulubiony sposób picia kawy i nikomu nic do tego:) Ja od czasu do czasu lubiłam się napić "fusiary" z taką grubą, ciemną pianką na wierzchu i cukrem, a co tam, ale teraz moja osłabiona lekami wątroba wyraźnie mi mówi, że ja sobie mogę lubić taką kawę, ale ona jej nie lubi, więc ja nie mam nic do gadania:)
      Coś jest w tym obdarzaniu, ja już parę osób z różnych okazji uszczęśliwiłam ekspresami, tyle, że to było za porozumieniem:)
      I jeszcze jedno, bo mi umknęło: masz rację, co Bóg da trzeba przyjąć i podziękować, aczkolwiek czasem brzmi to ironicznie. Ale mnie już życie nauczyło, że to tak działa. Nie wiem tylko, na ile to, co teraz jest dał nam Bóg, a na ile ktoś inny ogonem miesza.
      Ja bym się bardzo chętnie odcięła, ale dziś się nie da. Powinnam sobie odciąć Internet, ale przyznaję - nie jestem w stanie tego zrobić.

      Usuń
    2. Hmmm> moja wątroba wcale kawy nie toleruje;
      ale przy tak niskim ciśnieniu jakie mam zakodowane
      w genach, nie da się bez kofeiny funkcjonowac.
      Można różnie interpretować obecne wydarzenia;
      może dopiero po czasie objawi się nam - dlaczego tak to wyszło? dlaczego Polakom przy urnie wyborczej odbiło?
      a może znowu okaże się, że mądry Polak po szkodzie...?
      może zgotowali nam taki sam los jak Putin Ukrainie?
      a może zbliżamy się do końca świata,
      bo do końca Unii na pewno...
      wcześniej czy później to wszystko pierdyknie;
      jak mawiał św. J.P.II :
      "wczoraj do nas nie należy; jutro niepewne;
      tylko dziś jest nasze..."
      UFAM JEZUSOWI, że cokolwiek się wydarzy
      -nie zostawi nas samych...przecież nam obiecał;
      https://www.youtube.com/watch?v=t12jc09tOs4

      Usuń
    3. Moja nie toleruje tylko kawy z fusami, taka z ekspresu, zwłaszcza mleczna, jej nie przeszkadza. Ja ciśnienie mam wysokie, ale pani kardiolog kiedyś mi powiedziała, że kawa tak naprawdę podnosi ciśnienie ok. 20 % populacji. Kazała zmierzyć ciśnienie 10 minut przed kawą i 10 minut po. "Po" miałam ciśnienie nieco niższe;) Niewiele, ale niższe. Mnie jest kawa potrzebna do "rozruchu". Nieważne, o której wstanę, budzę się po drugiej kawie;) A i to nie zawsze:)
      Zastanawiam się, Basiu, czy Polakom odbiło przy urnach, czy raczej odbyły się przy tych urnach czary. W tej chwili każda opcja wydaje mi się możliwa i realna, bo to, co się teraz dzieje, to jedna wielka ustawka. A Mariusz Kamiński źle się ma, stan jego zdrowia się pogorszył. Boję się.
      Może faktycznie powinnam kołatać jeszcze do Św. Jana Pawła Wielkiego... I do Księdza Popiełuszki i Prymasa Tysiąclecia.

      Usuń
    4. Nie poznamy prawy; czy były to uczciwe wybory, czy czary :)
      tak jak nie poznamy nigdy prawdy w tragedii w Smoleńsku.
      Mnie jest trudno pojąć mentalność Tuska;
      żeby tak po trupach do celu- władzy...???
      żadnych skrupułów, żadnego umiarkowania;
      żadnych refleksji; żadnych wyrzutów sumienia???
      Przeszłam różne etapy; od rozpaczy, przez wściekłość;
      złość; szukanie cudu; po... modlitwę;
      a co ma począć żona Kamińskiego???
      nie wyobrażam sobie tego; tym większy żal do "rudego".
      Nie życzę mu źle ale tylko tego samego, co czyni innym.

      Usuń
    5. Dla nas to jest nie do pojęcia, bo my nie mamy w sobie nienawiści takiej prawdziwej, złej do szpiku kości. (Najwyżej emocjonalną, a to inna rzecz). Toteż nie zrozumiesz go ani Ty, ani ja, ani większość ludzi. Ja właściwie codziennie przechodzę różne etapy, u mnie to nie jest proces, ja się ciągle miotam od rozpaczy do modlitwy i da capo.
      Co się stało w Smoleńsku, to ja wiem. Dużo czasu mi to zajęło, ale sądzę, że wiem. Natomiast jeśli chodzi o październikowe wybory to nie wiem. Nie wiem, czy cuda nad urną czy głupota przy urnie i tak, tego się nie dowiemy...

      Usuń
    6. Fleur, czy możesz się podzielić swoja wiedzą na temat Smoleńska ? Prywatnie: kolokazja@gmail.com
      Wiesz, ja się kiedyś mało interesowałam polityką. Ale 10 kwietnia moja reakcja była jednoznaczna - to nie był wypadek.
      Tuska nienawidzę od momentu, kiedy powołał się na naród. Nie pamiętam, czego to dotyczyło. A potem poszło: "wycinanie" wszystkich mądrzejszych od niego.

      Usuń
    7. Bardzo chętnie, Kolokazjo. Ale to trochę potrwa, bo to długie jest:) Muszę zerknąć na notatki w starym laptopie, nawet w dwóch, bo to już mój trzeci laptop od 2009 roku. I - to nie jest moja wiedza. Ja uważam, że wiem, co się stało, ale to dlatego, że uwierzyłam w wiedzę ekspertów zespołu a później podkomisji pana Macierewicza. (To się tak nie nazywało, ale w skrócie wszyscy mówiliśmy "zespół Macierewicza"). Trochę wiem od Rodzin Smoleńskich, tę wiedzę też mogę przekazać (w sensie: mam ich zgodę, ale nie pamiętam, kto prosił, żeby nie podawać jego danych, a kto pozwalał, więc wszystko podam anonimowo). Jutro się wezmę za pisanie:)

      Usuń
  7. Tata trafił do szpitala, na szczęscie zatrzymali go tylko na obserwację. To po tym jak się rano dowiedział, że Wąsika przenieśli. Krzyknął że oni nas wszystkich wymordują i zasłabł. Na szczęście to takie zwykłe zasłabnięcie, nie od serca czy coś. Jak sie nie pogorszy jutro wyjdzie, ale chyba naprawde trzeba będzie wyłączyć telewizor i odciać mu net.
    A jak Bazyli, dogadałaś się z nim?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Bazylim się powoli dogaduję;) Pewnie wiesz, że wiem, co z Waszym tatą, dobrze, że to się tylko tak skończyło... Sama potrzebowałam dziś wsparcia. Próbujcie mu net ograniczać, telewizor niech mu się "zepsuje", może się uda...

      Usuń
  8. nic nie rozumiem o co chodzi z tymi ekspresami ale skoro masz nowy to sie ciesz. nie rozumie tez co sie dzieje w polsce i z polska, ale jakos tak wewnetrznie czuje, ze grozi nam wojna. jak nie z rosja czy niemcami to wewnetrzna. kurde pis mial tyle lat, zeby cos zrobic z po, powsadzac tych wszystkich lobuzow, giertycha, grockiego, sikorskiego i nic nie zrobil. to ich po rozegralo jak stado dzieci we mgle i tyle z tego. po ich powsadza wszystkich. maya

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No pewnie, że się cieszę, zwłaszcza, że już się z nim dogaduję;) Też mam żal do PiS, że tak pozwolili porosnąć w piórka polityczne totalnemu panopticum, ale nie wiem, przecież wszystkiego. Żal jednak we mnie tkwi, to prawda.

      Usuń
  9. Znowu przegapiłam nowy wpis!
    A my z mężem używamy najzwyklejszego kolbowego Delonghi, jest eksploatowany ok. 7 razy dziennie, mąż 5 a ja dwa. I na razie służy bez awantur;)
    Tuscu realizuje polecenia Niemiec czyli rozwalić Polskę.Najgorsze,że nie ma nikogo kto by go powstrzymał.Prezydent jest miękki, bo powinien aresztować tych z SOPu, którzy zdradzili i wpuścili policajów do pałacu. W ogóle agentura rządzi od 1989r, nikt z nimi nie zrobił porządku.
    Rozwalają szkołę, sądownictwo,gospodarkę. Kaczyński demokratycznymi metodami ich nie powstrzyma, wszyscy tylko gadają i Saryusz Wolski, i Jaki, i dziennikarze, ale co to daje? Wielka szkoda,że Ziobro zachorował.
    Ciężko zachować spokój, wróg się uwija jak w ukropie.Jedyna nadzieja,że Polacy się ockną, ale jak dotrzeć do tych młodych zmanipulowanych...
    Eh, dbaj o siebie Fleur.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja przez wiele lat miałam mojego Hipolita (Saeco) i też był nie do zarżnięcia. Wtedy mleko do kawy to był dla mnie grzech śmiertelny i chociaż on świetnie spieniał mleko (nazywało się to: system cappuccinatore) to ja nie spieniłam tego ani raz przez 11 czy 12 lat. Mąż może ze trzy razy. I ten ekspres padł dopiero rok temu (tknięci przeczuciem nie pozbyliśmy się kolbowego po zakupie automatycznego) czy raczej półtora. Kiedy automat zbuntował się pierwszy raz po gwarancji, wyniosłam go na strych i zniosłam Hipcia. Działał jeszcze jakieś 4-5 miesięcy i parzył nadal kawę nad kawy. Tylko już nie było sensu go naprawiać, naprawiliśmy Gustawa (Phillips LatteGo). Powiem Ci jednak, że mój najnowszy przyjaciel, Bazyli (Krups) pod każdym względem jest lepszy od Phillipsa. Wygląda, jak zabawka, a kawę parzy rewelacyjną. A DeLonghi to dobra marka. Natknęłam się na dwa słabe egzemplarze i tak się składa, że oba miały moje koleżanki, właściwie moja przyjaciółka i moja koleżanka z pracy. Piłam kawę u siostry ciotecznej A. właśnie z automatycznego DL była pyszna. I kolbowy ma moja znajoma, bardzo dobrą kawę parzy. Ona ma go chyba z 5 lat, bo jej potrzebny tylko dla gości (sama uznaje wyłącznie rozpuszczalną, a jej mąż fusiarę) więc pewnie jeszcze z 10 będzie miała. U nas też ekspres "chodzi" często, więc się zużywa, ale ja byłam taka zadowolona z kolbowego Saeco i summa summarum tak niezadowolona z Phillipsa, że chciałam kupić kolbowy z młynkiem. Ale ponieważ Bazyli był tani, kiedy go kupowaliśmy to zdecydowaliśmy się na niego. Zobaczymy, co będzie, na razie po tygodniu jestem w ekstazie, ale właśnie - po całym tygodniu:)
      Hanno, wiesz, że ja mam żal do PAD i mogę być mocno nieobiektywna, ale skoro Ty pierwsza zaczęłaś, to tak, uważam, że w kwestii (na razie, bo to najpilniejsze) więźniów politycznych, to on nie powinien stać wstrząśnięty i niezmieszany i czekać, aż stanie się z nimi coś złego i/albo marszymuś uchwałą unieważni wybory prezydenckie i SOP z Policją radośnie wyprowadzą go z Pałacu. Może im jeszcze jakaś agencja ochroniarska pomoże. No, ale on jak zwykle najbardziej Zełenskim zajęty. A nie, przepraszam. Porozmawiał jeszcze z Uleńką. Nie wiem, może w tenkraju to od niej zależy uwolnienie niewinnych. Pogubiłam się.
      PS. Spokojnie, Kochana, najbliższy post w okolicach maja:) Jak mi Dziecko znowu rozpęta aferę o tym razem magisterkę;)

      Usuń
  10. Następny post w okolicach maja ?? Nie przewidujesz żadnych rewelacji w międzyczasie ? To idę spać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobranoc:) No, sama widzisz, że mam przerwy coraz dłuższe, bo tak: o polityce pisać nie mogę (nie chcę i nie znam się na niej) tym bardziej, że dzieje się to, co się dzieje, a ja się podobno mam nie denerwować... A "moje życie" jest trochę zdominowane przez politykę. Ale z majem przesada, pewnie w lutym coś nabazgrzę:)

      Usuń
  11. Hej! jak się masz Kochanie ; jak się masz? :) :) :)
    ja w kwestii tego zdjęcia na górze;
    bo coś mi to przypomina... jakby znajomy mi obiekt :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno znajomy:) Basieńko, to słynna kaplica na Jaszczurówce, zbudowana według projektu Stanisława Witkiewicza. Kocham ją, mam z nią związane urocze wspomnienia i bardzo mi się podoba w zimowej szacie, wieczorem:)

      Usuń
    2. O tak! ZNAJOMY WIDOK. Chodziłam do tej kaplicy [ciekawa historia]
      na mszę św. gdy korzystaliśmy z wypoczynku i zabiegów
      w "Zakopcu".
      W pobliżu grasowały tam wówczas niedźwiedzie
      i strach było wybrać się na dłuższe spacery :)

      Usuń
    3. Nas też ostrzegano, ale nic się nie stało:) A miejsce jest przeurocze.

      Usuń