25 lutego 2022

6. "Pikające serduszko"

 Okazuje się, że mam takowe właśnie. 
Nie lubię Ukraińców - za Wołyń.
Nie lubię Rosjan - za całokształt, z Katyniem na czele.
Z tym, że moje "nielubienie" jest czysto emocjonalne, jako chrześcijanka i jednych i drugich staram się postrzegać jak braci.
Żal mi Ukraińców. Bardzo mi żal. Serce krwawi, gdy się czyta o ciężko rannych dzieciach. Ciężko się to czyta. Bardzo ciężko.
Serce mnie boli również, kiedy pomyślę o ukraińskich osieroconych matkach, siostrach o wdowach i sierotach. 
Ale moje pikające serduszko na tym nie poprzestaje. Żal mi też Rosjan. Miałam wczoraj okazję (niech licho weźmie takie "okazje") zobaczyć zdjęcia niedostępne w necie. To są jeszcze dzieciaki. Przerażone, z mózgiem wypranym propagandą i rozkazem. Oni też giną. Ich matki, siostry, żony i dzieci też płaczą.
Jak Putin taki mądry, to niech weźmie karabin i idzie na pierwszą linię natarcia. A nie posyła dzieciaki i to jeszcze bez prowiantu. Bo co? Głodni będą bardziej wściekli? 
Niech ktoś powstrzyma tego szaleńca. 
Gdyby Europa naprawdę chciała pomóc Ukrainie, ta wojna zaczęłaby się i skończyła wczoraj. Ale nie chce. 
Ukraińcy walczą. Są w podobnej sytuacji, jak my w 1939. Jakby wtedy były social media, to Francuzi i Anglicy wpakowaliby na swoje profile biało-czerwoną flagę i stworzyli hasztag #solidarnizPolską. Nie wiem, czy czułabym się wtedy usatysfakcjonowana. Ale raczej nie. (Tak, to ironia).
A tymczasem giną ludzie, zostają sieroty i wdowy, osierocone matki...
I "pikające serduszka" mojego pokroju płaczące z bezsilności po całych dniach. 
Boże, pomóż. 
Od powietrza, głodu, ognia i wojny wybaw nas, Panie.
(PS. "Pikające serduszko" to termin z lekka ironiczny i ja go stosuję WYŁĄCZNIE do siebie)

12 komentarzy:

  1. Za cholerę nie mogę zasnąć a byłam bardzo śpiąca. A teraz jak głupia czytam wszystkie doniesienia z Ukrainy i już mam pianę z mózgu, nie wiem, co prawda a co kłamstwo.
    Nie jesteś pikającym serduszkiem. Po prostu jesteś katoliczką nie tylko ze słów. Nie umiesz nienawidzić. Czekaj, jeszcze W coś chce nasmarować. Obyśmy się jutro obudzili w innej rzeczywistości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywistość jest chyba trochę inna, szaleniec wścieka się w swoim bunkrze na Uralu na swoich oligarchów, a oligarchowie może na niego - bo giełda im pikuje. Pół nocy płakałam bo przez router podczytywałam newsy na komórce. Na razie nic nie idzie po myśli Putina, a to dobra wiadomość. Ale, na Boga, ilu już ludzi zginęło. Marzę i tym, żeby już nikt nie zginął. Ale to już jest hekatomba, a to, niestety, jeszcze nie koniec..

      Usuń
  2. Kto Cię nie zna może uwierzy. Kto nas uczył, że ranny i zabity to nie wróg? Kto opowiadał w tamtych czasach o Wołyniu? Pamiętam te lekcje, w technikum takich nie bylo. Był Wołyń w podstawie programowej? Napewno nie.
    Szacun że piszesz otwarcie. Nie lubię emocjnonalnie, ale to moi bracia w wierze. Nic się nie zmienilas na szczęście. Dobrej nocy życzymy oboje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie było tego, oczywiście, w programie podstawowej. Była beznadziejna dla historii i nie tylko. A o tym trzeba wiedzieć. Miło, że pamiętasz.
      Ja nie lubię narodów, państw. Ale ludzie są wszędzie tacy sami. I matki są wszędzie takie same. I żony. I dzieci wszędzie tak samo kochają rodziców.

      Usuń
  3. Boże co za czasy. Położyłam się spać, po dwóch godzinach się obudziłam i śledzę walkę o Kijów. Zestrzelili rosyjski samolot, mogło zginąć nawet 150 Rosjan. Mam tak, jak Ty, tych rosyjskich chłopaków też mi diabelnie szkoda.
    Żal mi przede wszystkim Ukraińców, ich napadli, oni są niewinni. Ale szary obywatel rosyjski? Przecież oni nie chcą walczyć, są protesty w rosyjskich miastach. Matka rosyjska i ukraińska cierpią tak samo.
    A o ostrzale cywili nie mogę myśleć spokojnie, to już skur....stwo. Niech to się skończy. Putler przy okazji wykańczania Ukrainy wykończy mimochodem polskie kobiety. Mama też nie śpi. A tata i mąż chrapią jak nie wiem. Ja przed komputerem, mama przed telewizorem coś tam ogląda. Straszne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że w nocy miałam podobną refleksję? Że "przy okazji" Ukrainy ileś z nas też się wykończy. Mężczyźni skoro nie idą walczyć, to śpią, oni są racjonalni:) My przeżywamy. Ja nie śledziłam na bieżąco, ale wiedziałam, co się dzieje i płakałam z bólu i bezsilności. Poza tym uważam tak samo, jak Ty.

      Usuń
    2. Nic nie idzie po myśli Putina, racja. Ten szczur siedzi na Uralu w jakimś bunkrze i się złości. Może go oligarchowie wykończą. W ogóle, jak zaczął jak Hitler, to może skończyć jak Hitler - samobójstwem w bunkrze. Byle szybciej, nie po 5.5 roku, tylko najlepiej dzisiaj. Żeby się więcej krwi nie przelało. Że też on się Boga nie boi. Mimo wszystko się dziwię, że się nie boi.

      Usuń
    3. Boję się sprawdzać najnowszych doniesień, pomagałam dziś przy zbiórce darów i tyle się nasłuchałam różnych rzeczy, że mi wystarczy chwilowo. Zdaję sobie sprawę, z ilości fałszywych informacji, ale i tak ciarki mi biegają po plecach. I chrześcijańskich uczuć dla tego szaleńca nie jestem w stanie w sobie wzbudzić.

      Usuń
  4. Strasznie się boję ze następna bedzie Polska. Za kilkanaście dni to samo będzie u nas, zobaczycie. Ty się nad nimi litujesz bo masz dobre serce, ale w odwrotnej sprawie Ukraina Polsce nie pomoże. Rosja bez wahania napadanie na Polske. A rok 2022 to na Ukrainie rok Bandery. Ja im nie ufam, Putin ich połknie i weźmie się za nas zobaczysz
    Maya

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Majeczko, spokojnie. Polska nie będzie następna, bo Polska jest w NATO, a póki co, na Ukrainie nic nie jest tak, jak chciałby Putin.
      Ja wiem, że rok 2022 to rok Bandery, ale właśnie dlatego nie lubię państwa ukraińskiego. Ale ginących Ukraińców i ich rodzin strasznie, ale to strasznie mi żal. A już cierpiących dzieci... nie mogę o tym pisać.
      Nie martw się, my, póki co, jesteśmy bezpieczni. A oni giną - jedni i drudzy. Trzeba się modlić i trzeba pomóc. Tak uważam.

      Usuń