11 listopada 2024

74. Smutno mi...

 ...bo zdrowie nie pozwoliło, abym urządziła u siebie niemal coroczny obiad i śpiew pieśni patriotycznych. A choroba z tych, które i nastrój mocno psują.
Na Marsz Niepodległości nigdy w życiu nie dałabym rady pojechać, fatalnie się czuję w tłumie, wpadam w panikę. Nawet z Mszami Papieskimi miałam problem. Miałam powinowatego księdza w Kurii Krakowskiej, w czasie, gdy do Polski przyjechał J.Ś. Benedykt XVI, kuzyn zorganizował mi wejście dla VIP-ów, nie o to nawet chodzi, że wszystko widziałam, ale o to, że było luźno. A kiedy nasz Rodak był w Wadowicach, ołtarz stał tak, że nie mógł lepiej. Z okien przybranego wujostwa widać wszystko było, jak na dłoni. Wuj ściągnął, kogo się dało, nawet ciocię z Londynu (to ona była "prawdziwą" ciocią, żoną mojego wujka, ale jej brat był z gatunku mega rodzinnych i najdalszy powinowaty był najbliższą rodziną. Miał cudowną żonę... Dziś obie ciocie, wujek i "kuzyn" ksiądz już są w niebie. To były dwie Msze Papieskie, z którymi nie miałam problemów.
Siedzę więc w domu z córą i Zeusem, i tak sobie marzę modlitewnie, o wolnej, potężnej Polsce. Ale tego bez Boga nie osiągniemy, a koalicja 13-grudnia walczy z Bogiem, jak może. Guzik może, Boga nie pokona, ale wszystko popsuje, rozwali, połamie, zniszczy...
Jak mówi Aisab, słusznie zresztą, TYLKO POLSKI ŻAL.
Błagam Boga, żeby się nad nami zlitował, błagam Maryję, żeby się za nami wstawiła. I wiem, że miliony o to błagają. 
I prędzej, czy później, zło zostanie pokonane.
I żeby nie było tak patetycznie na smutno, wrzucę Wam zdjęcie Zeusa. Urósł.





16 komentarzy:

  1. Piękny. Zawsze miałam owczarki, moje lubione psy, inteligentne i odważne.
    A co do reszty to mam podobny nastrój, niecały rok i mamy degrengoladę pod każdym względem, gospodarczą, międzynarodową,wizerunkową. Ruina,bo hołota uwierzyła, że jest elitą.
    Póki co, podśpiewuję sobie liczę na Ciebie Ojcze, liczę na miłość Twą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miałam mamę, jaką miałam, więc (ponieważ marzyłam o psie) dostawałam kanarki i chomiki. Chomików się brzydziłam, sprzątanie ich klatki doprowadzało mnie do szału. Pierwsze "prawdziwe" zwierzę, to kotka. Znajomi z DA pojechali do lasu na ognisko, znaleźli pudło z kilkoma kociakami (jakiś zbrodniarz chciał się tak kotów pozbyć) i przywieźli je do siedziby DA. Kocury kilka dni miauczały Arcybiskupowi nad głową, bo strych był wspólny, Później pojechały na rekolekcje i prawie wszystkie znalazły dom, a nasza ślepotka wróciła, żeby zamieszkać czadowo z Duszpasterzem. Kilka dni później przyjechaliśmy z mężem złożyć Duszpasterzowi życzenia imieninowe i wróciliśmy z kotką. Ona miała jakieś zaburzenia, żyła raczej obok nas, niż z nami, ale życie miała dobre, a to najważniejsze. Odeszła ze starości. Później była nasza cudowna Jej Długość, jamnik z dzikiej hodowli z przeszłością, ona już umiała się z nami zsocjalizować i żyło nam się dobrze. Musieliśmy ją wysłać z Tęczowy Most 14-go sierpnia 2022 r. A równiutkie dwa lata później pojawił się u nas Zeus. I zaczęła się nasza przygoda, bo jak twierdzi lekarz weterynarii Zeusa, "życie z owczarexem to naprawdę fajna przygoda", Zeus ma pięć miesięcy, ale widać, że będzie odważny i inteligentny.
      To, co się dzieje w Polsce boli mnie tak bardzo, że nawet nie chcę o tym pisać. Myślę tak samo, jak Ty, oczywiście.

      Usuń
  2. Matko, jak on urósł! Na dolnym zdjęciu, jak tak leży, to jak dorosły owczarek. Śliczny jest. Tych zdjęć jescze nie widziałam:) Liv, ja wiem, że się paskudnie czujesz, to widać w każdym sms-ie, ale idą Święta BN, a Ty tak bardzo je kochasz, udało Ci się napisać notkę - drobnym kroczkiem... Jakie zasłony sobie kupujemy w tym roku? Bo ja cały rok napawałam się kobaltowymi, aż mi się znudziły:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty możesz kupić srebrne albo złote, albo typowo świątecznie. Będziesz je musiała zdjąć, nie znudzą Ci się:) A później możesz powiesić swoje beżowe. Za rok będziesz tęskniła za kobaltowymi:) Ja nie mam w tym roku takiego "małpiego rozumu" na tle BN i aż się przestraszyłam, czy nie umieram... Poważnie. Ale prezenty już właściwie mam dla wszystkich, więc może nie jest tak źle. Sama nie wiem. Mnie się czerwone nadal podobają, widać się starzeję:)

      Usuń
  3. Wiesz czego żałuję? że nie pojechałam do Rzymu na spotkanie z Papieżem J.P.II; pielgrzymka do Rzymu za czasów Papieża Franciszka była rozczarowaniem. Na marsze ani na pochody/podchody też nigdy nie chodziłam; procesje też nie dla mnie; jak mantrę powtarzam ;
    TYLKO POLSKI ŻAL... modlitwa ma moc, ale... licho nie śpi ;O!
    pozdrawiam serdecznie i życzę zdrówka;
    u mnie PUSTKA; cały dzień sama...przepłakałam....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jan Paweł II, a Franciszek to nieporównywalne postaci i świetnie Cię rozumiem. Procesje kochałam, modlę się, żeby jeszcze choć raz uczestniczyć w procesji Bożego Ciała, ale procesja to co innego, można iść z boku. Tylko u nas trasa mega długa, prawie przez całą parafię. A temperatury ostatnio grubo powyżej 25 stopni, to nie dla mnie, niestety.
      Masz rację, że tylko Polski żal...

      Usuń
  4. mnie bardziej smutno; O!
    pozdrawia Aisab [nie chce mnie zalogować ]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Tobie bardziej smutno, Basieńko. Ale i mnie nielekko.

      Usuń
  5. spoko, ja byłem na Marszu, pan ojciec nie odpuścił. BYło dużo młodych ludzi, a pan ojciec świetnie się czuje z młodzieżą. Był w lepszej kondycji, niż ja. No ja jeżdżę po całych dniach i nocach, a on uprawia ogródek i spaceruje z Trockim. Trocki spokojny, ułożony, nie taki wariat, jak Twój Zeus, ale szybko chodzi, pan ojciec złapał kondycję. Twój Zeus ma wybitne uszy xd. Pan ojciec nas ochrzania, że źle dzieci wychowaliśmy i my i pani siostra. pewnie ma rację.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy Waszym Trockim Zeus to wariat:) Ale też młodszy i rasa inna. Nawiasem mówiąc, to jak postąpił z Trockim jakiś zwyrodnialec to naprawdę podłe. Ale lepiej nie mógł trafić:)
      Twoi rodzice dobrze Was wychowali, ale sami mówicie, że błędy popełniali.
      Ale i tak mam fantastyczne wspomnienia z Twoim tatą w roli głównej na wywiadówkach;)

      Usuń
  6. Mówiłam, że ja to zorganizuję. Musielibyśmy ciszej śpiewać :) Ale poza tym byłoby podobnie. Dobrze, wiem, że nie dałabyś rady przyjechać, ale co się odwlecze, to nie uciecze, kolejna rocznica już za rok, wszystko przed nami.
    Zeus rośnie, jak szalony. Uszy ma obłędne :) Wpadnę na kawkę, to pogadamy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, nie dałabym... Czy ja za rok będę żyła? Zeus ma obłędne uszy, masz rację. Na kawkę wpadaj, kiedy chcesz:)

      Usuń
  7. Zeus ma uszy wręcz fascynujące. Na niektórych zdjęciach nawet pięć sztuk (oparcie krzesła).
    Kiedyś miałam śpiewnik z pieśniami patriotycznymi. I 11 listopada zawsze myślę o Tobie, żałuję, że go komuś podarowałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On ma codziennie inną liczbę uszu:) (Zależy, jak mu się włosy na uszach ułożą).
      Nigdy nie miałam porządnego śpiewnika, ale mam zeszyty w których przez lata, od końca podstawówki, jeszcze za komuny, spisywałam pieśni, zaczynałam od takich przeciw ze stanu wojennego, a później wszystko. Kupowałam kasety, później płyty z pieśniami patriotycznymi i spisywałam te teksty, których nie znałam i uczyłam się z kaset/płyt.
      Ale dużo znałam, bo tata znał dużo. A T. cały poniedziałek słuchała płyty Ładysza (zapis z jakiegoś koncertu, prowadził wydarzenie Tadeusz Sznuk, ludzie włączali się w śpiew, jednym słowem - bajka). Ona piosenki (i pieśni) z tej płyty zna na pamięć, ale słuchać lubi:)

      Usuń
  8. I przytulam, radząc jak zwykle w takich przypadkach: "załóż ciepłe majtki"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, co to, to nie:) Kiedy mi mama kazała zakładać ciepłe majtki, schodziłam do piwnicy (mieszkaliśmy na parterze), zdejmowałam je i chowałam do torby. I tak byłam "grzeczna", moje koleżanki już wówczas nosiły mini i krótkie kurteczki (nerki na wierzchu). Ja nosiłam ciepłe swetry, spódnice albo spodnie, kozaki, czy botki, choć ich nie cierpiałam, ale żeby ciepłe majtki? No, nie:)))

      Usuń